18 mar 2009

Jem śniadanie

Od kilku miesięcy jemy wspólne śniadanie.

Nieśpiesznie.

Dla Niego co każdego dnia co innego a dla mnie tradycyjny placek z otrąb owsianych i dodatków.
Pijemy kawę a czasem herabatę z mlekiem i przez 15 minut celebrujemy wspólnie początek dnia.

Początkowo były liczne protesty na temat braku czasu lub objadania się z samego rana, które po kilku dniach magicznie ustały :-)
W rezultacie uregulował się również metabolizm i pomimo dodatkowego posiłku (wcześniej była tylko kawa i/lub sok) stracił na wadze i zyskał na energii.

Teraz nie wyobrażamy sobie dnia bez tego wspólnego startu.

Polecam.

1 komentarz:

  1. No nie wierzę.... Jak Go do tego zmusiłaś? Jestem na etapie "po przeczytaniu" książki, którą polecasz:) I próbuję wprowadzać wszystko z jako takim skutkiem- na razie średnio mi idzie. Gratuluję ,ja zaś będę próbować:)
    Naprawdę szkoda że już nie piszesz:)

    OdpowiedzUsuń